Interesujące jest to, jak reakcje ludzi na wieść o tym, że moja żona jest w ciąży, dzielą się według płci, ale nie w sposób, którego bym się spodziewał. Mężczyźni są naprawdę podekscytowani. Oferują pomoc, rady, opowiadają historie o swoich dzieciach lub o tym, jak nie mogą się doczekać, aby mieć własne. Kobiety udają, że są szczęśliwe, zakładają grzeczny uśmiech, a potem zmieniają temat. Patrząc wstecz, ma to sens. Przez dziesięciolecia kobiety były uczone, że macierzyństwo to śmierć samej siebie. Że dziecko kończy ich życie zamiast je wzbogacać. Mężczyźni, z drugiej strony, na nowo odkrywają ojcostwo jako jedyne stabilne doświadczenie w wstecznym świecie. To jedna z najdziwniejszych inwersji nowoczesności. Płeć ewoluująca do tworzenia została wyprana z mózgu, by się go bać. Płeć oskarżana o unikanie odpowiedzialności to teraz ta, która jej pragnie. Gdzieś po drodze płodność została przekształcona z mocy w patologię. Powiedzieliśmy kobietom, że ich macica to defekt, który należy zarządzać, leczyć lub opóźniać, a wynikający z tego niepokój nazwaliśmy "wolnością". Prawdziwa tragedia nowoczesnego świata. Przekonaliśmy kobiety, że macierzyństwo to więzienie, a potem sprzedaliśmy im antydepresanty jako wyzwolenie.