Frustruje mnie, że prawie każda książka non-fiction to w zasadzie tylko lekcja historii, nawet jeśli nominalnie dotyczy jakiegoś tematu związanego z nauką/technologią/polityką. Nikt po prostu nie wyjaśni, jak coś działa. Książki o przemyśle półprzewodnikowym nigdy tak naprawdę nie wyjaśnią podstawowego przepływu procesów wewnątrz fabryki, ale możesz być pewien, że będzie tam minutowa relacja dramatycznej walki w zarządzie Intela z lat 80.