Czyż nie jest zabawne, że nazywanie się nawzajem "fascystą" i "komunistą" można swobodnie zlekceważyć jako po prostu kolejne "miejsce nieporozumienia"? Czy myślisz, że prawdziwy "fascysta" i prawdziwy "komunista" byliby zadowoleni z pracy razem nad "wspólną" agendą polityczną? 😂